Zwany też tu i ówdzie Festiwalem Martwych Zwierząt. Tłumów raczej nie było. Może ze względu na pogodę ludzie przy 30 stopniach na termometrze woleli iść na plażę. Może ze względu na brak jakichś szczególnych atrakcji. Byliśmy. Obeszliśmy plac wokół. Popatrzyliśmy na odcięte głowy i zwierzęta wypchane w całości. Popatrzyliśmy na psy. Chwilę na sokoły. Poczucie gorąca jednak zwyciężyło i oddaliśmy się w kierunku plaży. Oto kilka zdjęć.
Komentarze
Prześlij komentarz