Niektórzy marudzą, że w Węgorzewie to tylko psy szczekają bez używania pyska. Inni silą się żeby zrobić coś. W tenże sposób z inicjatywy Jerzego Łapy i Zbigniewa Śmierzyńskiego stają w powiecie słupki. Panowie najwyraźniej wyszli z założenia, że jak nie ma co pooglądać to choć słupki można wstawić i napisać, że coś tu było sto lat temu. W ten sposób "zobaczyliśmy" już pierwszą Węgorzewską atrakcję: Szkołę dla głuchoniemych dzieci. Samej szkoły dawno już nie ma ale jest teraz znak, że kiedyś była. No i można sobie stanąć i ją wyobrazić. :) Drugiego słupka który znajduje się w Węgielsztynie jeszcze nie widzieliśmy. Nie wiemy co tam można udawać, że się widzi. ;) Trochę się nabijamy ale inicjatywę należy chwalić. I przy okazji na słupkach jest kod QR więc nie do końca trzeba sobie wyobrażać. Przynajmniej ułatwi to poszukiwania pewnych historycznych miejsc. Słupek przy muzeum według nas stoi trochę za wysoko żeby wygodnie go przeczytać. Ponad to nie sposób zobaczyć symbol ucha na odwrocie bez wchodzenia na trawę. Sam grawer wydał się mało czytelny w ostrym popołudniowym słońcu. Łatwo narzekać trudniej zrobić. A co wy sądzicie na temat słupków?
Komentarze
Prześlij komentarz